[SESJA PBF] Radioaktywne Gobliny

- Przytulaśnie tu mają - rzucił Sandał i rozejrzał się wokół.
Jego uwagę przykuła kolejna kamera.
- Nikt tego lepiej nie zrobi - rzucił kąśliwie. - Patrzajta!
Sandał próbował strącić kamerę na korytarzu swoją nową zabawką, halabardą.

No to rymc!

The member 'Skavenloft' has done the following action : Dices roll

---

#1 'd6' : 1

--------------------------------

#2 'd6' : 5

Rzucam

The member 'Yarin' has done the following action : Dices roll

---

'd6' : 2, 2

Łapie czerwony dywan. Jeśli będzie się trzymał frajer po strzale lub przyjdzie ich więcej i będą stać na dywanie, to chciałbym spróbować pociągnąć za niego

Zza barierki na półpiętrze wyłonił się pierwszy Imp. BANG! Pocisk wystrzelony z giwery Sida przeciął powietrze i przeszył ciało diablika, zostawiając w jego brzuchu ogromny, pusty otwór.
-SACRE BLEU! MERDE! - słyszycie ze schodów, pozostałe głosy nieco się wycofały, cośtam szepcąc.

Tymczasem Sandał zamachnął się halabardą, strącając ją jednym brutalnym uderzeniem kamerę. Kamera strzeliła iskrami i zwiesiła się martwo w dół. Oko kamery wyskoczyło z obudowy i potoczyło się po czerwonym dywanie, wierzgając jak ryba wyjęta z wody.

Nagle z klatki schodowej unosi się zaśpiew marsylianki, na trzy głosy. Korek przygotowany do wywalenia przeciwników zostaje zaskoczony. Trzy diabliki, odziane w pudrowane peruki i kryzy szybują na swoich drobnych skrzydełkach, ułożone w szyk. Prosto na was z halabardami i dzidami.

W jaki sposób się obronicie?

Opiszcie sposób każdy z Was - radioaktywność, czy goblinizm i rzućcie kością/koścmi.

Przy czym Sid jest na granicy zamienienia się w zwykłego goblina i bycia zmasakrowanym przez towarzyszy

I wywalę te głupie ograniczenie z ilością lembasów i wspomnień, widzę teraz, że nie ma sensu

Sandał poczuł dziwne ukucie w okolicach tylnego zapięcia futrzastych majt. Tak, tak się działo, kiedy czuł ekscytację.
Wpierw skitrał oko, które wypadło z kamery (na pewno przyda się), a następnie skupił się na latających fajfusach.
- I se nie polatacie, kapiszony jedne - uśmiechnął się złośliwie, odłożył halabardę i zaczął podnosić żylaste łapska. Powoli, drgając przy tym krzywymi palcami, na których zbierała się zielona, klejąca breja.
Chciał nią rzucić na skrzydła przeciwników tak, by te się zlepiły i spadły na brzydkie mordy.

Rzucam na radioaktywność.

The member 'Yarin' has done the following action : Dices roll

---

'd6' : 5

- I cały misterny plan w piach!
Rzuacam dywan ruchem jakbym chciał wywrócić stół.
Biorę rozbieg i próbuję skoczyć by wgryść się zębiskami w szyję jednego z diablików.

Rzucam na goblinizm

The member 'gadamzaduzo' has done the following action : Dices roll

---

'd6' : 4

Próbuję nadąć się najmocniej, jak się da, żeby wyglądać jak wielka, radioaktywna ropucha, której lepiej nie ruszać - może diabliki się nabiorą i zaatakują jakiś mniejszy cel.
Rzucam na radioaktywność.

The member 'Skavenloft' has done the following action : Dices roll

---

'd6' : 4, 6

jbc bez pomocy itemku rzuca się jedną kością

Sandał wystrzelił szlamem w nadciągające diabliki. Przedwcześnie! Maź rozchlapała się pod nogami gangu. Tymczasem Korek odrzucił dywan, schował oko i skoczył na pierwszego z brzegu z zębami. Czarcia aorta wybuchła krwią pod naciskiem zębów goblina. Uderzyli o ziemię, zostawiając czarną plamę na dywanie. Sid nadął się, zasapał, chcąc stać się straszny, wielki i spuchnięty. Zamiast tego puścił jedynie radioaktywnego bączura.

Dwa wciąż śpiewające marsyliankę diabełki są już przy Sandale i Sidzie. Ciosy spadają na Was okrutnie. Przebijają wam kończyny i wnętrzności. Do tego śmierdzi bąkiem.

uwaga hałsrul, Sid i Sandał, otrzymujecie kostkę utrudnienia do kolejnego rzutu. Precyzujac, rzucacie dwoma koscmi, wybieracie gorszy wynik. Pomoc itemku może tę kość zniwelować do rzutu jedną.

Korek, stoisz nad konającym diablikiem, w ustach czujesz jego krew i niskie poziomy napromieniowania w ciele. Widzisz jak dwa czerwone pokurcze z gołymi dupami robią z Twoich towarzyszy durszlaki.

Korek jest w szale zabijania. Jego twarz jest teraz w połowie czarna od krwi.
Jak mu już nadgryzłem szyję, to chciałbym spróbować oderwać głowę i wytworzyć wniej toksyczne i mutogenne komórki (Korek wie, że jak zacznie trząść odrąbaną kończyną wystarczająco dużo, to wybucha). Następnie rzucam nią pomiedzy diabliki.

Walcz Korek! Walcz jak sku*wysyn! Nasze życie jest w twoich, k*wa, rencach!

Mamusia zawsze mówiła, że mam wybuchową osobowość.

Biorę lembas i rzucam.

The member 'gadamzaduzo' has done the following action : Dices roll

---

'd6' : 3

Bez problemu urwałeś diablikowi głowę. Skupiłeś się, obmacałeś ją, mając nadzieję że mutageny już pracują w jej wnętrzu. Wykonałeś zamach i głowa poleciała! Uderzyła w plecy oprawcy Sandała. Nic się nie stało, urwana głowa potoczyła się pod ścianę, zostawiając czarny, krwawy ślad..

Diablik obraca się, patrzy na Ciebie z wściekłością.
-Jak śmiesz, kanałowy kmiocie!
Zostawia na podłodze poranionego Sandała i rzuca się na Ciebie z włócznią, w celu podziurawienia Twojego radioaktywnego ciała.

Tymczasem mimo otrzymywanych ran i walki, kątem oka słyszycie, że silnik towarowej windy rusza. Na cyferblacie wyświetla się 4.

Chciałbym wepchnąć sobie do gęby lembasa, a zaraz za nim w to samo gardło wepchnąć zdobyty wcześniej nahaj, żeby wywołać wymioty — celując oczywiście w diabliki, żeby zalać je fontanną żrącej, radioaktywnej mazi.

Trzeba więc klasycznie. Próbuje uniknąć ataku włócznią i wydobyć z juchę tak samo jak z jego koleżki

No to rzućcie na goblinizm, każdy po kosteczce