Nowy serial Shogun

Jedni powiedzą "po co, skoro jest ten z 1980", ale ja przyznam, że hajpomierz zaczął mi się wychylać. Myślicie, że dobrze wyjdzie?

Póki co, moje główne zarzuty to "Blackthorne i Mariko wyglądają zbyt młodo, jak na 40-latków" i "Zarówno Toranaga, jak i Yabu powinni mieć brzuchy".

Za to Ferreirę gra aktor Lucas Ferreira, więc casting doskonały

Łooo, dzięki za wrzucenie tego tutaj. Nie miałem pojęcia, że coś takiego powstaje/wychodzi, a wygląda świetnie. Jako osoba, która wyrosła na Królestwach Niebieskich, Braveheartach, Trojach, Ostatnich Samurajach i innych Gladiatorach - mam od 10 lat potężny niedosyt epickich historycznych produkcji. Zdecydowanie obejrzę :O

Ten trajler jest strasznie pompatyczny i przeepiczony. Oglądałem oryginalnego Shoguna chyba ze dwadzieścia lat temu i praktycznie nic już z niego nie pamiętam, ale jakoś nie czuję się porwany.

Skavenloft wrote:Ten trajler jest strasznie pompatyczny i przeepiczony. Oglądałem oryginalnego Shoguna chyba ze dwadzieścia lat temu i praktycznie nic już z niego nie pamiętam, ale jakoś nie czuję się porwany.

Aktualnie słucham audiobooka i kojarzę praktycznie każdą scenę ze zwiastuna. Jest faktycznie dość pompatyczny, ale moim zdaniem nawet pasuje do tonu książki. Clavell wyraźnie daje do zrozumienia, że zarówno Blackthorne, jak i sami Japończycy, w zasadzie bez przerwy lawirują po polu minowym.

A jeszcze właśnie odkryłem, że na netflix wjechało animu Blue Eyed Samurai i jaram się jak Osaka po przejściu tajfunu.

Była książka? Szczerze mówiąc nie miałem pojęcia.

Skavenloft wrote:Była książka? Szczerze mówiąc nie miałem pojęcia.

Tak, w 1975. James Clavell napisał całą serię (tzw. sagę azjatycką). Najbardziej popularny jest Szogun (gdyż serial z lat osiemdziesiątych), ale książki z sagi osadzone są i współcześnie i historycznie w Chinach i Japonii.

Serial zrobił furorę na zachodzie, bo był pierwszą tak wielką kostiumową produkcją w realiach samurajskich (i to solidnie zresearchowanych, z japońskimi aktorami mówiącymi po japońsku), ale co ciekawe w Japonii nie był zbyt popularny, bo na tamtym rynku był tylko kolejnym serialem kostiumowym, jakich było wiele, zwłaszcza o czasach Tokugawy.

Damn, człowiek całe życie się uczy i głupi umiera. Dzięki, za wyjaśnienie.

Trochę hype, ale trailer faktycznie podniosły za bardzo.
Książka to był taki fajny romans przygodowy, bo oh ah, co to będzie z tym Anjinem i Mariko.